
Promując wydanie
"Avengers: Czasu Ultrona" na Blu-rayu, dyrektor Marvel Studios, Kevin Feige, porozmawiał z dziennikarzami i powiedział sporo interesujących rzeczy o rozmaitych zakątkach filmowego uniwersum Marvela. Najpierw
zdradził co nieco na temat sposobu, w jaki studio planuje swoją
przyszłość i ubezpiecza się na każdą możliwą ewentualność.
Przyszłoroczny
"Captain America: Civil War" będzie marvelowym debiutem Spider-Mana, ale - jak przyznał Feige - studio było przygotowane również na to, że Sony nie pozwoli im wykorzystać postaci Człowieka-Pająka.
[Jeśli
chodzi o Człowieka-Pająka] najważniejszy jest dla nas wprowadzenie
Spider-Mana w solowym filmie, który będzie pasował do naszego uniwersum.
To dla nas zadanie numer jeden. Było to nasze marzenie od dawna. Ale
mieliśmy też plan awaryjny - zawsze mamy. Czy uda nam się zrobić kolejny
film z danym aktorem? Jeśli tak, to zrobimy to, jeśli nie, to zrobimy
tamto. Jeśli zdobędziemy prawa do jakiejś postaci, to super, możemy
zrobić coś. Jeśli nie - zrobimy co innego. Mamy przygotowane
alternatywne linie fabularne i jesteśmy gotowi na zmianę, jeśli coś się
wydarzy.
Kolejny poruszony przez producenta temat to
przenikanie się produkcji Marvela. To tylko kwestia czasu, kiedy ważne
postacie zaczną zamieniać się miejscami między dużym a małym ekranem.
To nieuniknione, twierdzi Feige. Odkąd nasz dział telewizyjny robi coraz więcej seriali i obsadza w nich tak świetnych aktorów - myślę zwłaszcza o "Daredevilu"
- jest coraz większa szansa na crossovery. Problemem jest więc dogranie
wszystkiego w grafiku. Często sytuacja wygląda tak: my zaczynamy robić
film, a oni są dopiero w środku sezonu. Kiedy film wychodzi, oni są już
po drugim sezonie i zaczynają pracę nad trzecim. Znalezienie czasu nie
zawsze jest łatwe.
Następnie Feige wziął na tapetę "Doktora Strange'a". Z
jakiegoś powodu mówiło się, że nie pokażemy genezy tego bohatera, że
jesteśmy znudzeni takimi historiami. Osobiście uważam, że ludzie są
znudzeni genezami, które już widzieli, albo takimi, które są zbyt znane.
Doktor Strange ma jedną z najlepszych, najbardziej klasycznych i
unikalnych "origin stories" ze wszystkich naszych postaci. Dlaczego więc
mielibyśmy jej nie opowiedzieć?
Feige skomentował też fakt obsadzenia Tildy Swinton w roli mistycznego mistrza doktora Strange'a, Starożytnego (The Ancient One): Mamy
świetną aktorkę, która zagra świetną postać w unikalny sposób, obalając
stereotypy, które od czasu do czasu znajdujemy w komiksach sprzed lat.
To zabawne, że pytacie mnie, czy Tilda Swinton
zagra kobietę? A robicie to dlatego, że jest ona świetna w byciu
genderowo ambiwalentną. Będziemy bawić się tą dwoistością w sposób, w
jaki ona robiła to z innymi postaciami, które grała. Oczywiście, to
kobieta, ale w jej roli będzie to nieoczywiste.
Oprócz Feige'a w spotkaniu z dziennikarzami uczestniczył również producent Jeremy Latcham. To on udzielił odpowiedzi na pytanie, czego możemy oczekiwać po premierze dwuczęściowego widowiska
"Avengers: Infinity War"?
Na pewno czeka nas koniec pewnej wersji drużyny Avengers. Myślę, że już w finale "Czasu Ultrona" zasugerowaliśmy,
że grupa będzie ewoluować. A jedna z rzeczy, które kochamy w komiksach,
to fakt, że lista członków wciąż się zmienia, do drużyny wciąż
dołączają nowi ludzie. Jeśli po 10 latach weźmiesz do ręki komiks o
Avengers, możesz nie rozpoznać postaci na okładce - ale idea stojąca za
Avengers pozostaje ta sama. [W "Infinity War"] zobaczymy więc, jak
obecna wersja drużyny ratuje świat i galaktykę, a potem zobaczymy, dokąd
nas to zaprowadzi. To nie będzie koniec kinowego uniwersum Marvela, ale
na pewno będzie to koniec pewnego rozdziału. Wciąż nad tym pracujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz